niedziela, 20 grudnia 2009
Zyblikiewicza 5 - kamienica będzie odstrzelona jak Bank?
Monumentalny gmach banku Adolf Szyszko-Bohusz zaprojektował z myślą o obsłudze mieszkańców miasta czterokrotnie mniejszego...Kamienica na Zyblikiewicza 5 została zaprojektowana w tym samym casie przez Szyszko-Bohusza jako apartamentowiec dla pracowników Banku. Niezły koncept prawda? Ten sam styl, ta sama monumentalna bryła. Czekamy tylko na odnowienie kamienicy.
Anna Dymna o mieszkaniu na Zyblikiewicza 5 i o kotach
– ....O kotach mogę opowiadać bez końca. W moim domu długo nie było zwierząt, aż w końcu pojawił się kocur i odtąd kocham koty na zabój. Potem miałam psa, którego także pokochałam, teraz znów mam koty, bo chyba jestem kobietą-kotem.
Wiesiu Dymny też był kotem. Tuż po ślubie w naszym domu pojawiła się czarna Kaśka. Mieszkaliśmy w centrum Krakowa, na strychu przy ulicy Zyblikiewicza. Nasza kocica stała się szybko królową dachów i władczynią podwórka. Nie była wysterylizowana i trzy razy do roku miała potomstwo. Puszczała się ze wszystkimi mruczkami z okolicy – kiedyś przy-stawiało się do niej czterech kawalerów jednocześnie. Zaniepokojona nieludzkimi, namiętnymi wrzaskami o czwartej nad ranem popatrzyłam przez okno i zobaczyłam akt zbiorowy z zachwyconą Kasią w roli głównej. Krzyknęłam na całą kamienicę: „Wracaj, dziwko, do domu!”. W koszuli nocnej wybiegłam na podwórko. Pamiętam ten wstyd i żal, że Kaśka za nic ma kobiecą godność. No cóż? Była wyzwolona seksualnie i bardzo namiętna. Skutkiem czego miała, tzn. miałyśmy, mnóstwo dzieci, a ja nie wiedziałam, co z nimi począć. Wszystkich uszczęśliwiłam więc moimi „dymnymi” kotami, a były piękne i różnorodne w barwach i rasach. Kaśka włóczyła się po śmietnikach i znosiła nam fury szczurów i myszy. Wracając z łowów nad ranem, świergotała niczym jaskółka: frrrrrrrrrrrr. Jeśli świergotała głośno – łowy były udane, jeśli ciszej – takie sobie. Leżałam w łóżku, a ona z dumą rzucała mi zagryzionego szczura i szczęśliwa biegła po ryby do lodówki. Ja miałam jeść gryzonie, ona ryby. Koty przynoszą ludziom łupy, chcąc okazać nam przywiązanie, ufność i przyjaźń, a zdobyć ich przyjaźń jest trudno, wiele trudniej niż przyjaźń psa. Kaśka chodziła przy mojej nodze i reagowała na gwizd. Odprowadzała mnie na scenę Kameralną Starego Teatru, która znajduje się kilkaset metrów od kamienicy na Zyblikiewicza, i cierpliwie czekała do końca przedstawienia, po czym wracałyśmy do do-mu.
Więcej http://czytelnia.onet.pl/0,1316200,do_czytania.html
Wiesiu Dymny też był kotem. Tuż po ślubie w naszym domu pojawiła się czarna Kaśka. Mieszkaliśmy w centrum Krakowa, na strychu przy ulicy Zyblikiewicza. Nasza kocica stała się szybko królową dachów i władczynią podwórka. Nie była wysterylizowana i trzy razy do roku miała potomstwo. Puszczała się ze wszystkimi mruczkami z okolicy – kiedyś przy-stawiało się do niej czterech kawalerów jednocześnie. Zaniepokojona nieludzkimi, namiętnymi wrzaskami o czwartej nad ranem popatrzyłam przez okno i zobaczyłam akt zbiorowy z zachwyconą Kasią w roli głównej. Krzyknęłam na całą kamienicę: „Wracaj, dziwko, do domu!”. W koszuli nocnej wybiegłam na podwórko. Pamiętam ten wstyd i żal, że Kaśka za nic ma kobiecą godność. No cóż? Była wyzwolona seksualnie i bardzo namiętna. Skutkiem czego miała, tzn. miałyśmy, mnóstwo dzieci, a ja nie wiedziałam, co z nimi począć. Wszystkich uszczęśliwiłam więc moimi „dymnymi” kotami, a były piękne i różnorodne w barwach i rasach. Kaśka włóczyła się po śmietnikach i znosiła nam fury szczurów i myszy. Wracając z łowów nad ranem, świergotała niczym jaskółka: frrrrrrrrrrrr. Jeśli świergotała głośno – łowy były udane, jeśli ciszej – takie sobie. Leżałam w łóżku, a ona z dumą rzucała mi zagryzionego szczura i szczęśliwa biegła po ryby do lodówki. Ja miałam jeść gryzonie, ona ryby. Koty przynoszą ludziom łupy, chcąc okazać nam przywiązanie, ufność i przyjaźń, a zdobyć ich przyjaźń jest trudno, wiele trudniej niż przyjaźń psa. Kaśka chodziła przy mojej nodze i reagowała na gwizd. Odprowadzała mnie na scenę Kameralną Starego Teatru, która znajduje się kilkaset metrów od kamienicy na Zyblikiewicza, i cierpliwie czekała do końca przedstawienia, po czym wracałyśmy do do-mu.
Więcej http://czytelnia.onet.pl/0,1316200,do_czytania.html
Bogusław Kośmider - liczymy na Pana w sprawie remontu Kamienic
Jak pisała niedawno Gazeta Wyborcza w krakowie (artykuł Magdy Kursy pt. Remontować cenne), pojawia się szansa na remont fasad. Jest bardzo prawdopodobne, że skorzysta na tym Kamienica na Zyblikiewicza 5. Cytat z tekstu:
"Bogusław Kośmider - Teraz zamiast remontować elewacje, będziemy przez rok chodzić po sądach lub walczyć o zmianę...odnawiania fasad. Szansa remontu pojawiła się też przed niezwykle cenną kamienicą projektu Szyszko-Bohusza przy ul. Zyblikiewicza...- pisze Magda Kursa. Dziękujemy za ciepłe słowa.
"Bogusław Kośmider - Teraz zamiast remontować elewacje, będziemy przez rok chodzić po sądach lub walczyć o zmianę...odnawiania fasad. Szansa remontu pojawiła się też przed niezwykle cenną kamienicą projektu Szyszko-Bohusza przy ul. Zyblikiewicza...- pisze Magda Kursa. Dziękujemy za ciepłe słowa.
Zyblikiewicza 5 - troche historii - ks. Zaleski Isakowicz
W Wielką Sobotę 1985 r., gdy zszedł do piwnicy w domu swojej matki przy ul. Bitwy Pod Lenino (dziś Zyblikiewicza 5), został zaatakowany gazem. Ktoś ogłuszył go, a potem na piersi papierosem wypalił literę V, uchodzącą wówczas za symbol podziemnej Solidarności. Na koniec na nieprzytomnym księdzu podpalono ubranie. Zdołał się jednak ocknąć, ugasić płomienie i dotrzeć do mieszkania mamy.
Napad stał się głośny: rozpisywały się o nim niezależna prasa i mówiło Radio Wolna Europa. Było przecież ledwie parę miesięcy po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki. Reakcją władz były szyderstwa. Rzecznik rządu Jerzy Urban przekonywał, że chory na padaczkę ksiądz przewrócił się i sam poparzył świeczką.
więcej: http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/212222,1,zaleski-isakowicz-tadeusz.read
Napad stał się głośny: rozpisywały się o nim niezależna prasa i mówiło Radio Wolna Europa. Było przecież ledwie parę miesięcy po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki. Reakcją władz były szyderstwa. Rzecznik rządu Jerzy Urban przekonywał, że chory na padaczkę ksiądz przewrócił się i sam poparzył świeczką.
więcej: http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/212222,1,zaleski-isakowicz-tadeusz.read
ul. Mikołaja Zyblikiewicza
Ulica Mikołaja Zyblikiewicza - zabytkowa ulica w centrum Krakowa. Wytyczona w 1889 roku. Obecną nazwę otrzymała rok później. Początkowo kończyła się na ul.Librowszczyzna. W 1907 r. została przedłużona do Morsztynowskiej. W latach 1953-1990 nosiła nazwę Bitwy pod Lenino.
Remont przewodów kominowych - jest nieźle
Kończy się remont przewodów kominowych w naszej kamienicy. To ważna rzecz, pierwszy etap poprawy infrastruktury Kamienicy. Dziękujemy pracownikom firmy budowlanej za dynamiczną i porządną robotę.
wtorek, 3 listopada 2009
Zyblikiewicza 5 w rejestrze zabytków Miasta Krakowa
Budynek przy ul. Zyblikiewicza 5 jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków, położony jest na terenie Miasta Pomnika oraz w układzie urbanistycznym Wesoła, który jest wpisany do rejestru zabytków pod nr A-650.
Trzeba o budynek dbać, zapraszamy do tego zarówno jego mieszkańców jak i Gminę Kraków, która jest współwłaścicielem tej nieruchomości.
Trzeba o budynek dbać, zapraszamy do tego zarówno jego mieszkańców jak i Gminę Kraków, która jest współwłaścicielem tej nieruchomości.
wtorek, 6 stycznia 2009
Gdyby Kraków był Londynem
moj znajomy anglik, który ostatnio nas nawiedził, stwierdził, że gdyby taka kamienica byłaby usytuowana w centrum Londynu, to byłaby najbardziej pożądanym miejscem do mieszkania przez młodych wykształconych mieszkańców Londynu, wykształconych z dużą ilością pieniędzy... a potem stwierdził, że to dlatego bo Zyblikiewicza 5 jest jak Marmite (kultowy przysmak kulinarny na Wyspach) .... EITHER YOU LOVE IT OR HATE IT.
Subskrybuj:
Posty (Atom)